piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 5

- Wiesz zawsze gdy słuchałam tej piosenki , chciałam by ktoś zaśpiewał ją dla mnie , z myślą o mnie . - powiedziałam rozmażona po tym gdy kolejny już raz w radiu puścili Green Eyes i spojżałam na przesuwające się obrazy za oknem . Była już czwarta w nocy i oboje stwierdziliśmy , że nie chcemy nigdzie wracać , chcemy nacieszyć się tą chwilą , jaką chwilą ?
Gdzie jedziemy , sama niewiem , Justin chce mnie gdzieś zabrać , i powiedział tylko tajemniczo , że na pewno mi sie spodoba - zaufałam mu .
- No wiesz , zawsze możesz mnie poprosić to zaśpiewam Ci coś , lecz nie tą piosenkę . Przepraszam ale nie znam jej. - odwrócił lekko głowe w moją stronę spuszczając wzrok z drogi na kilka sekund by na mnie spojrzeć i uśmiechnąć się do mnie szeroko ukazując w ten sposób szereg białych ząbków , zaraz jednak dalej wbił wzrok w jezdnie .
- Och , wogule nie jesteś romantyczny ! . - prychnęłam i wywróciłam oczy . - Chodziło mi bardziej o coś w innym stylu , na przykład chłopak śpiewa dziewczynie jakąś piosenkę , by wyznać jej miłość , lub by udowodnić , że jest , zawsze będzie ją wspierał . Ale możesz mi coś zaśpiewać nie pogardzę twoją prośbą , gwiazda , która siedzi obok mnie , światowego formatu , śpiewająca na Twoją prośbe , to nie zdaża się codziennie ! - pisnęłam podekscytowana a zaraz wybuchnęłam głośnym śmiechem . Bardzo dobrze nam się rozmawiało jakbyśmy się znali co najmniej kilka lat . Chumor także mi się udzielił , zdążyłam już nawet zapomnieć o wydarzeniu z przed kilku godzin .
- A Ty jesteś romantyczna ?
- No chyba każda dziewczyna gdzieś tam w środku trochę jest . Ja chyba też . - uśmiechnęłam się a on pokiwał ze zrozumieniem głową .
- Więc co szanowna panienka chce usłyszeć od gwiazdy światowego formatu ?
- No nie wiem , nie wiem a co polecasz ? Zaskocz mnie ! - klasnęłam zadowolona w dłonie , oparłam głowe o zagłówek siedzenia i zamknęłam oczy . Przez dłuższą chwile panowała cisza w aucie , lecz nagle Justin zaczął w końcu śpiewać .
- A tornado flew around my room before you came
Excuse the mess it made, it usually doesn’t rain
In Southern California, much like Arizona
My eyes don’t shed tears, but, boy, they pour when I'm thinkin' 'bout you ...* - jego głos , śpiew było to tak niesamowite , że aż zapiera oddech w piersi . Wsłuchiwałam się w jego melodyjny głos , oparłam głowe o szybę i przymknęąłm powieki , chyba naprawdę byłam zmęczona bo zaraz zasnęłam .

( ... )

Otworzyłam leniwie jedno oko , potem drugie i spojrzałam przed siebie . Już nie jechaliśmy , w samochodzie nikogo nie było . Zorientowałam się dopiero teraz , że jestem okryta czarną skurzaną kurtką Justina , którą miał na sobie przedtem . Nie wiem na ile się zdrzemnęłam . Otwarłam drzwi od samochodu i się z niego zgrabnie wyślizgnęłąm , kurtkę chłopaka wsunęłam na swoje ramiona , i zamknęłam cicho drzwi . Spojrzałam przed siebie i zaparło mi oddech w piersi  zakochałam się , zakochałam się w tym miejscu , w tym widoku . Przedemną rozciągał się krajobraz Atlanty , byliśmy na jakimś wzgórzu , tak jakby jakiś punkt widokowy , ale taki tylko dla nas . Justin stał niedaleko przedemną w samej koszulce z krutkim rękawem, stał prawie na samej krawędzi na jakimś dużym głazie . Słońce nieśmało wychylało się zza wieżowców , gór i  pagórków w oddali . Pięknę miejsce na podziwianie wschodu słońca . Podeszłam nieco bliżej chłopaka a ten a ni niedrgnął , chyba mnie nie zauważył . Gdy podeszłam bliżej , zauważyłam że szatyn ma zamknięte oczy i w ręce trzyma tlącego się papierosa .
- Pięknie tu . - odezwał się cichym głosem z lekką chrypką , serce mi przyspieszyło , lekko się przestraszyłam .
- Niesamowicie . - powiedziałam równie cicho jakby zahipnotyzowana tym miejscem . Usiadłam po turecku na kamieniu i wpatrywałam się w krajobraz . Justin zrobił to samo , lekko zaciągajac się papierosem . Lekko odwróciłam głowe w jego stronę a on znowu wbił we mnie swój wzrok .
- Przeszkadza Ci to ? - spytał , podnosząc lekko dłoń z papierosem ku górze . - Jeśli tak to tylko powiedz .
- Nie pal . - lekko uśmiechnęłam się w jego stronę , on na to przytaknął i wyrzucił fajke gdzieś przed siebie . - Nigdy więcej . - dodałam i powróciłam do podziwiania krajobrazu przed sobą .
Milczeliśmy oboje przez kiklkanaście minut , wpatrując się w to co przed nami . Tu było tak pięknie , że chciałabym zostać i nigdzie się stad nie ruszać już nigdy . Nic nie mówiliśmy , i wcale nam to nie przeszkadzało i to także było piękne .  W końcu przerwałam tą błachą cisze , musiałam to w końcu powiedzieć ...
- Dziękuję . - powiedziałam cicho , z zamkniętymi oczami .
- Za co ? - spytał równie chicho Justin . Mówiliśmy niemalże szeptem tak jakbyśmy bali się , że zniszczymy tą atmosfere panującą w koło .
- Za to - powiedziałam otwierajac oczy i spoglądajac na niego . - Za wszystko . Za to , że wtedy byłeś , w tamtym momencie się zjawiłeś , bo gdyby nie Ty ... nie wiem czy ktokolwiek by się przejął gdyby ten koleś na środku chodnika zrobił to na co najwyraźniej miał wielką ochotę . - zakmnęłam na chwilę oczy , poczułam jak zbierają mi się pod powiekami łzy , nie chciałam płakać . Poczułam dłonie chłopaka na mojej talli , i zaraz zostałam przyciągnięta jednym ruchem ręki do Justina .  On głaskał mnie lekko dłonią po plecach . - I za to , że mnie tu przywiozłeś . Po prostu dziękuję . - otwarłam oczy i popatrzyłam na Justina , ten w odpowiedzi tylko się uśmiechnął  pokrzepiająco .
- Nie wracajmy już do tego . Cieszmy się chwilą .
- Masz rację .
- Ale jak spotkam go jeszcze kiedykolwiek to ... - mięśnie Justina się napięły , widziałam że jest lekko zdenerwowany gdy myśli o tamtym zdarzeniu . - To przybije mu piątkę za głupote , krzesłem .  - wybuchnęłam śmiechem , a chłopak razem ze mną , od razu atmosfera się rozluźniła . Miałam do niego tyle pytań , ale nie widziałam czy mogę o co kolwiek spytać . Chciałam się czegoś o nim dowiedzieć , tak na prawdę prawie nic nie wiedziałam .
- Opowiedz mi coś o sobie , coś o czym nikt inny nie wie . - popatrzyłam na niego wyczekująco , a on lekko sie uśmiechnął , i zmarszczył zabawnie brwi zerkając na mnie .
- Co chcesz wiedzieć ?
- Wszystko ! - zaśmiałam się .
- No cóż będzie ciężko , ale się jakoś postaram . - spojrzał przed siebie i chwilę się nie dozywał , spoglądał przed siebie zamyślony . W końcu zaczął mówić . - Więc ... - wziął głęboki oddech i ze świstem wypuścił powietrze z ust - Przepraszam Angel , nie mam pojęcia co mógłbym Ci powiedzieć . - pokręcił ze zrezygnowania głową . - Ty powiedz mi coś o sobie , co nikt inny nie wie .
- Nikt mnie nie zna , więc to nie będzie takie trudne . Można powiedzieć , że sama jestem jedną wielką tajemnicą . - zmrużyłam lekko oczy , i szeroko się uśmiechnęłam sama do siebie odwracajac głowe i wbijając wzrok w krajobraz przedemną . - Zawsze marzyłam o tym by być kims , i coś osiągnąć . Ale nigdy nie wiedziałam co . Mam wiele marzeń , marzenia trzeba mieć , lecz sztuką jest je spełniać . Chyba coś o tym wiesz ? - brązowooki uśmiechnął się i dalej się we mnie wpatrywał . - Ktoś kiedyś mi powiedział , że gdy przestajemy marzyć to umieramy , i te słowa prześladują mnie do dzisiaj .- wypuściłam głośno powietrze z ust i zaczęłam mówić dalej - Och ... moje oczy zmieniają kolor ! Gdy płaczę mam niebieskie , gdy jestem szczęśliwa są rażąco zielone , a czasami zdarza się że są także szare .  Boję się latać samolotami , nigdy do żadnego nie wsiadłam , boję sie wysokości a raczej tego , że mogłabym spaść . Ale zawsze chciałam byś ptakiem . - spojżałam na Justina a ten cały czas intesywnie się we mnie wpatrywał , co jakiś czas mrugając . - Nigdy nie byłam zakochana , nie wiem jak to jest być zakochanym . Nie farbowałam nigdy włosów , ale chciałabym je kiedyś zafarbować na czerwowo , nie lubie ich podcinać  zawsze potem mam wyrzuty symienia jak fryzjerka lub fryzjer mi je podetnie za krótko bo musze odczekać długi czas aż odrosną takie jakie były . Nie lubię mieć krótkich włosów , szczerze nigdy nie miałam krótkich włosów . Najkrótsze jakie miałam to do łopatek . Nie nawidze chodzić w sukienkach , szpilkach - w strój który mam dzisiaj na sobie wcisnęła mnie koleżanka . Jakbym mogła to chodziłabym tylko w tramkach , rurkach i lużnych t-shirtach . Nie lubie też mieć na sobie zbyt mocnego makijażu , wolę być naturalna . Taka właśnie jestem, staram się być , oczywiście nie wyżekam sie makijażu , ale maluję się z umierem , co za dużo to niezdrowo - zaśmiałam się -  I kocham jeździć na desce ! Książki też lubię czytać , czasami potrafię w ciągu tygodnia przeczytać z pięć książek . Mam swój kubek , w którym piję tylko jedynie gorącą czekoladę , w żadnym innym się nie napiję . Jestem maniakiem picia herbaty , kocham herbatę , nawet w gorące dni , różne smaki , malinowe , zielone , WSZYSTKIE ! to chyba tyle ...
Zapanowała pomiędzy nami cisza , a Justin dalej wpatrywał się we mnie intesywnie jakby analizował to co właśnie powiedziałam . Po chwili zaczął się głośno śmiać , popatrzyłam na niego zdezorientowana .
- Z czego się śmiejesz bałwanie !? - powiedziałam naburmuszona i dałam mu kukśtańca w bok . - Ja Ci tu zwierzam się z tego jaka jestem i opowiadam Ci to czego nikt inny o mnie nie wie a Ty śmiesz się śmiać ! Niedoczekanie . - założyłam ręce na piersi i zrobiłam naburmuszoną minę .
- No przepraszam ksieżniczko . - powiedział z szerokim uśmiechem . Dalej się nie odzywałam . Lekko szturchnął mnie ramieniem , na co wkradł się na moją buzie lekki uśmiech . - No dobrze , dobrze to teraz ja . Więc ... - wziął głeboki oddech i zaraz z jego ust zaczął wydobywac się potok słów . - Nie potrafię wytrzymać bez telefonu dłużej niż jeden dzień . Nie lubię patrzeć na cierpienie innych , i najczęściej staram się w jakiś sposób im pomóc . Co do marzeń ... zawsze wychodziłem z założenia , że jeśli ja mogłem to inni też . Każdy ma swoją szansę , tylko musi umieć ją wykorzystać . Jedyne czego nie lubię w lataniu samolotami , to turbulencji i tych małych ubikacji . - tu parsknęła głośnym śmiechem , Justin to zignorował i lekko sie uśmiechnął , dalej mówił . - Moją deskę nazwałem Dafne , ale nikt o tym nie wie , no teraz Ty wiesz , jeżdżenie na niej przypomina mi czasy z dzieciństwa , dy nie byłem jeszcze rozpoznawalny na ulicy i mogłem normalnie wyjść z rodziną na zakupy czy gdziekolwiek indziej . Byłem zakochany , byłem zakochany wiele razy . I za każdym razem było pięknie do czasu . Pamiętam moją pierwszą miłość tą szczeniacką  , tak na prawdę w tych sprawach dalej jestem szczeniakiem , ale nie takim jak kiedyś . Co do pierwszej miłości . Pamiętam ją bardzo dobrze , podobno ta pierwszą miłość zapamietuje się do końca życia , coś w tym jest . Pamiętam codziennie spotykaliśmy się na pobliskim placu zabaw w naszym sąsiedztwie , wymykałem się czasami z domu bo akurat miałem szlaban czy coś w tym stylu . Ukrywaliśmy się i spotykaliśmy się po kryjomu , byłem dzieckiem i wtedy wszyscy moi koledzy woleli grać w piłkę a ja , a ja co ? A ja wolałem latać za jakąś dziewczyną . nie chciałem żeby sobie pomyśleli Bóg wie co . Tamtego dnia też poszedłem na ten plac zabaw a jej nie było , na drugi dzień dowiedziałem się , że wyjechała z rodzicami do Europy i nic mi nie powiedziała . To nic , że miałem wtedy tylko dziewięć lat , dla dziewięcio latka to był cios . I pamiętam tą pierwszą miłość tylko dlatego tak dokładnie , bo moje wszystkie późniejsze miłostki były takie same . Każde zakochanie było pierwszą miłością , każda odemnie uciekała . Jestem aż tak odrażający ? - tu spojżał na mnie i zaśmiał sie cicho . - Ale miłość nie jest taka zła .
- Ale często przez nią cierpisz . - to było dziwne , chyba właśnie tego nie rozumiałam .
- Tak to prawda . Ale co to za miłość , bez problemów . Do puki się nie zakochasz nie będziesz mogła latać . Tylko zakochani potrafią latać , unoszą się nad codziennością i mają swoją własną rzeczywistość . I to jest piękne w miłości . Tym właśnie jest miłość . Każda miłość powinna być tą pierwszą , leczy Cię z innych związków , które skończyły się klęską . Każdego dnia gdy patrzysz na osobę , którą kochasz , całujesz ją powinno zakochiwać się każdego dnia w tej osobie na nowo . Miłość unosi Cie , a potem jest wiecznym bólem .
- Masz rację .  Wszystko po to by kiedy zjawi się ta prawdziwa , miłość Twojego życia nie przepuścić jej przez palce , nie dać jej odejść . Trzeba nauczyć się dostrzegać tak małe szczegóły , bo kiedyś przejdzie obok nas chodnikiem a my nie zwrócimy na nią uwagi . Chyba się tego boję , własnie teraz sobie to uświadomiłam . Boję się , że przegapię ją gdy będzie obok .- odpowiedziałam cicho i schowałam głowę w kolana , na tym skończyła się nasza rozmowa .


tamten wschód słońca pozostał moim pięknym wspomnieniem , tamto miejsce stało się oazą na ziemi , a tamta rozmowa odbija się echem w moich uszach do dziś . gdybym tylko wtedy wiedziała ...


***
DZIĘKUJĘ ! jesteście wspaniali ! po prostu kocham was <3
dziękuje za tyle komentarzy pod ostatnią notką , i za tyle wyświetleń ! omomomomom , gdybyście tylko widzieli moją minę gdy to wszystko zobaczyłam ! och , 
ten rozdział jest krótki , ale musiałam go już dodać . wyszedł mi ... w sumie jestem z niego zadowolona tylko jest za krótki no ! 
ale dobra . jak podoba wam się wygląd , zrobiłam go sama i szczerze mi się podoba . zajrzyjcie do wszystkich zakładek , uzupełniłam : Fabułę , bohaterów , polecane itp . Proszę żeby wszyscy , którzy czytają tego bloga , jeśli chcą być informowani o następnych rozdziałach niech zostawią pod tym postem swoje nicki na TT , będzie mi prościej was powiadamiać i ułatwicie mi zadanie : ) 
następny , nie wiem kiedy . kiedy napiszę , kiedy będę miała czas , kiedy brat ciągle nie będzie mi właził bezczelnie do pokoju , kiedy będę miała spokój . Wiec do NN ! 


* Frank Ocean - Thinking About You

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 4

' Życie cały czas pot­ra­fi zadziwiać, pot­ra­fii zas­ka­kiwać każde­go dnia...'
- autor nieznany .


Mrugnęłam kilka razy oczami , przetarłam je dłonią i dalej nademną nachylał się Justin , ten Justin Bieber . To było niewiarygodne , wręcz niemożliwe .
- Uderz mnie jeszcze raz drzwiami , tylko tym razem mocniej ! - powiedziałam nie dość pewna swoich słów .
- Wiesz wolał bym nie ryzykować . - zaśmiał się . i usiadł w siadzie skżyżnym koło mnie . - No więc , czemu byłaś przed drzwiami mojego samochodu , szukałaś czegoś ? - podniósł zabawnie brwi do góry , zaśmiałam się cicho dalej leżąc w tej samej pozycji .
- Szukałam szczęścia . - powiedziałam bardzo poważnie a on zdezorientowany popatrzył na mnie dziwnie .
- Szczęścia ?
- Szczęścia . Mojego naszyjnika , zgubiłam go ! - głos lekko mi zadrżał niezłą potem będzie miał polewke ze mnie chłopak , nie ma co robie z siebie pośmiewisko prZed Justin'em Bieber'em . - Jest dla mnie bardzo ważny .
- Rozumiem . Więc chodź  pójdziemy go poszukać . - chłopak podniósł się radośnie i wyciągnął dłonie w moją stronę by pomóc mi wstać , chwyciłam je niepewnie i podniosłam się do góry lekko się chwiejąc . Był odemnie wyższy o całą głowe , czułam się nie konfortowo , wszyscy są odemnie wyżsi . Jego oczy świdrowały mnie na wylot i widziałam w nich małe radosne iskierki .
- Nie ciekawie zaczęliśmy , więc może jeszcze raz . - uśmiechnął się w moją stronę i wyciągnął dłoń w moim kierunku - Jestem Justin , i na dobry początek znajomości lubię przywalać ludzią drzwiami w głowe . - zaśmiałam się cicho a on uśmiechnął się do mnie słodko .
- Jestem Angel , i współczuje Twoim nowym znajomym , w tym chyba także sobie . - uśmiechnęłam się w jego stronę szeroko , ukazując w ten sposób moje dwa dołeczki , które pokazywały się tylko ten jedyny raz gdy uśmiechałam się w ten sposób i gdy się śmiałam  , nienawidziłam ich były dziecinne , spuściłam lekko głowe tak że grzywka opadła mi na oczy . Justin pochwycił moją dłoń i przystawił ją sobie do ust , musnął ją lekko i podniósł mój podbródek tak by spojzeć mi w oczy .
- Nie chowaj się . Anioły nie powinny tego robić . - spojżał mi głęboko w oczy , tak jakby chciał odkryć co jest w środku , co kryje się we mnie . A we mnie ostatnio nie było niczego . Szybko obróciłam się tym samym zrywając tą nić , która zdążyła nas połączyć w tak krótkim czasie . Usłyszałam jak chłopak odchrząknął i zaraz stanął ze mną ramie w ramie .
- Nie jestem aniołem , pomimo tego , że mam takie imię . To że urodziłam się w  mieście Aniołów też o niczym nie świadczy . Pozory czasem mylą . - uśmiechnęłam się do niego półgębkiem , a on nikle to odwzajemnił .
- Chodźmy poszukać naszyjnika .
- Justin nie musisz tego robić . Ten naszyjnik jest dla mnie bardzo ważny , ale znajdzie się , wieże w to . A teraz trwa impreza , przyjechałeś się tu zapewne bawić , więc idź się wybawić za wrzech czasy . I wypił przynajmniej jednego kieliszka za mnie . - zaśmiałam się cicho i poklepałam chłopaka po ramieniu .
Odrzucając włosy do tyłu ryszyłam przed siebie . Lekko kręciło mi się w głowie ale nie chciałam dać tego po sobie poznać bo czułam na sobie wzrok Justina . Stawiałam pewne kroki , pomógł mi w tym fakt że miałam na sobie tramki a nie już te zabójcze szpilki , w conversach które miałam na nogach czułam się zdecydowanie pewniej i lepiej . Odwróciłam lekko głowę a chłopaka już nie było , lekki grymas wkradł się na moją buzię i cicho westchnełam . Nagle poszułam jak czyjeś ręcę zaciskają się na moich przedramionach i czyjeś palce wbijają mi się w skórę , mocno zacisnęłam powieki zostałam przygwożdżona do jakiegoś samochodu , koło domu Ryan'a . Poczułam zapach alkoholu i mocne meskie perfumy nie przyjemne dla moich nozdży . Dopiero teraz odważyłam się otworzyć oczy . Przedemną stał ten sam chłopak , którego Ryan prawie pobił w geście pomocy mi . Tym razem iskierki w jego oczach skakały jak szalone a złość , którą wyładowywał na mnie ujawniała się tak że wjego oczach , które były prawie czarne .
- To możę teraz sie zabawimy malutka , co ? - przybliżył swoją twarz do mojej stykaliśmy się nosami a ja nie mogłam nic wykrztusić , ani jednego słowa . - Nie ma już Twojego dorego przyjaciela , kto teraz Cie obroni ? - z jego ust wydał się perlisty śmiech , a mnie zemdliło na samą myśl o tym co zaraz się stanie . - No kochanie nie rób już z siebie takiej cnotki , chcesz tego tak samo jak ja , nie udawaj . - Przysunął się jeszcze bliżej i stykaliśmy się ciałami , chwycił mnie za włosy i mocno pociągnął w dół , syknełam z bólu ale nie mogłam zrobić nic , zacisnął mocniej dłon na mojej ręce , strach mnie sparaliżował , chłopak był odemnie o wiele wyższy i sielniejszy . Mogłam tylko czekać . - Zrobimy to na tylnim siedzeniu mojego auta , czy dasz mi tu i teraz na tym chodniku maleńka . Wybieraj . - zaśmiał się i musnął moją szyję .
- Nic Ci nie dam , możesz pomarzyć ! - powiedziałam to podniesionym tonem ze łzami w oczach , i plunęłam mu prosto w twarz . Był zaskoczony , lecz zaraz oprzytomniał , wytarł dłonią twarz i spojżał na mnie z rządzą mordku w oczach , zaraz tego pożałowałam , poczułam ogromny ból na prawym policzku i pokoleji fala łez zalała mnie . Zaczął głośno się śmiać . Co ja takiego zrobiłam , że przytrafiło się to akurat mnie ? Pytałam w duchu siebie i nie rozumiałam . Przyssał się brytalnie do moich ust , żadnego z tych zachłannych pocałunków nie odwzajemniłam , to było jak najgorsze katusze , objął mnie mocno w talli ale zaraz poluźnił uścisk i to był ten moment gdy nagle poczułam , że chłopaka nie ma obok mnie . Otwarłam szeroko załzawione oczy i przez zamazany obraz zobaczyłam jak chłopak leży okładany przez , można nazwać go nawet tak , przez mojego " wybawiciela " . Gdy delikatnie otarłam ręką oczy zobaczyłam że tym kimś jest Justin , który wpadł w jakąć furię , okładał pięściami mojego napastnika a tamten mógł się tylko bronić . Nie mogła na to patrzeć .
- Justin , przestań ! Justin , słyszysz , proszę przestań ! - krzyknęłam , ale chłopak jakby głuchy na moje słowa dalej okładał pieściami kolesia ,  kilka osób , które zrobiły widowisko i ustawiło sie wokół chłopaków w kółko kibicowało i głośno gwizdało . Dopiero po chwili kilka chłopaków zaczęło odciągać Bieber'a od chłopaka i ten jeszcze troche się szamotjąc tak jakby przypomniał sobie o mnie . Spojżał na mnie wielkimi oczami ale jego mina zaraz się zmieniła na delikatniejszą , wyswobadzając sie z uścisku chłopaków , którzy go dalej trzymali by nie zrobił nic głupiego podszedł do mnie szybkim krokiem . Spojżałam na chłopaka leżącego kilka metrów ode mnie na trawniku koło chodnika zwijał się z bólu a jacyś kolesie pomogli mu wstać i zniknęli gdzieś w głębi domu . Justin stanął naprzeciwko mnie , i chyba nie wiedział co zrobić . Ja bez większego myślenia wpadłam w ramiona szatyna i zaczęłam głośno szlochać w jego ramię . Chłopak objął mnie mocno i zaczął gładzić lekko po plecach w górę i w dół , trwaliśmy w takiej pozie jeszcz przez parę minut do puki się nie uspokoiłam , było to nie lada wyzwaniem .
- Leje Ci się krew z wargi ... - powiedziałam cicho odklejając się od sztyna , wielka gula dalej ledwo co powalała mi sie odezwać , dotknęłam lekko opuszkiem palca warg Justina na co on cicho syknął . Nie dając nic po sobie poznać , spojżał znowu głęboko w moje oczy , jakby chciał sprawdzić czy  wszystko w porządku .
- Nic mi nie będzie , bardziej martwił bym sie o tą kruszynę stojącą przedemną .
- Zabierz mnie do domu . - ledwo zdołałam wydusić to z siebie a chłopak już zdążył zabrac z ziemi moją torbę i wziąć mnie na ręce . Wtuliłam się w jego tors oplatając rękoma jego szyję . Tak trwaliśmy tą , któtką chwile . Chłopak postawił mnie przed samymi drzwiami samochodu , otworzył je jednym ruchem i zaraz już siedziałam na miejscu pasażera . Zaraz obok mnie na mijescu kierowcy zjawił się Brązowooki i rzucił moją torebkę na tylnie siedzenie . Spojżał na mnie badawczo , marszczą przy tym brwi . Chciał położyć dłoń na moim kolanie lecz odsunełam nogę a jego ręka została w powietrzu , zaraz ją zabrał .Głowę miałam skierowaną w stronę szyby .
- Angel , spójrz na mnie . - odezwał się chłopak . Nie zareagowałam - Angel ... - dalej nic . Lekko dłonią odwrócił moją twarz w swoją stronę i spojżał na mnie . - Nic Ci nie jest ?
- Jest dobrze - wymusiłam lekki usmiech , który pewnie wyglądał bardziej jak grymas . Musiałam wyglądać teraz , naprawdę żałośnie , rozmazany makijaż , potargane włosy i to co czułam , sprawiało że czułam się jeszcze bardziej nikim niż jeszcze kiedykolwiek . Chłopak lekko pogładził mnie dłonią po odkrytym ramieniu a ja mimowolnie zadrżałam .
 - Nie bój się mnie , nigdy w życiu Cie nie skrzywdzę . I nigdy w życiu już nikt nigdy Cie nie skrzywdzi . - moje serce zalała fala gorąca .
- Dziękuję . Justin ... - powiedziałam trochę ciszej jego imię tak jakbym miała coś jeszcze powiedzieć , a chłopak wbił we mnie swój wzrok i wyczekiwał co mam do powiedzenia .
Znaliśmy się dobre półgodziny , a kanadyjczyk zdążył uderzyć mnie drzwiami od samochodu w twarz , oczarować swoją osobą i uratować życie . Był wyjątkowy , inny i wiedziałam to już teraz , od dziś na wieczność . Takie osoby spotyka się tylko raz w życiu i już nigdy nie pozwala im się odejść bo są naszymi Aniołami zesłanymi na ziemię w postaci człowieka . Są po to by chronić , są po to by być już na zawsze przy nas . Tylko trzeba czasami się rozejżeć by nie przemknęły gdzieś obok nie zauważalnie , los lubi płatać figle . A my musimy nauczyć się zacząc z tego śmiać , i brać od losu to co nam daje , zanim zechce nam to odebrać . Dzisiaj dostałam Justina , i miałam zamiar już nigdy go nie puszczać nigdzie dalej .
- Jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałam ... I wiesz Anioły takie jak ja często się gubią i czasami też potrzebują swoich Aniołów .
- Twoim Aniołem , kruszynko będę już zawsze . Obiecuję . - usmiechnął się lekko i odpalił silnik samochodu , lekko podniosłam sie z siedzenia i nachyliłam nad jego uchem .- Anioły także potrzebuja Aniołów . Więc Ty bądź moim a ja będę Twoim . - pocałowałam go lekko w policzek , i wróciłam na swoje miejsce . Chłopak lekko obrócił twarz w moja stronę a jego brązowe oczy przenikały przez mą duszę do zakamarków serca i duszy , wstrzymałam oddech i wiedziałam , że Atlanta to jednak jest to miejsce w , którym chce zostać .  Z radia popłynęła piosenka Coldplay - Green Eyes .


Honey you are a rock, / Kochanie, jesteś skałą, 
Upon which I stand. / na której stoję.
And I came here to talk, / I przyszedlem tu by porozmawiać
I hope you understand. / mam nadzieję, że rozumiesz.

The green eyes, yeah the spotlight, shines upon you / Zielone oczy, świecą w ciebie niczym reflektory,
And how could, anybody, deny you ./ i jak ktokolwiek mógł ci odmowić.

I came here with a load, / Przyszedlem tu z ciężarem
And it feels so much lighter now I met you. / I teraz wydaję się być o wiele lżejszy,odkąd poznałem ciebie.
And honey you should know, / I kochanie, powinnaś wiedzieć
That I could never go on without you. / Że nigdy nie mógłbym iść bez ciebie.


***
Przepraaaszam , tak długo nie pojawiał się rozdział . Ale powiedzcie sami , wato było czekać ? No cóż niby wakacje , a ja teraz korzystam z tej końcówki moi mili bo ten rok będzie dla mnie naprawdę ciężkim rokiem 3 gimnazjum się zbliża . Ale nie będę wam szkołą głowy zawracała . 
No wiec jest taka malutka sprawa , czy nie umiał by ktoś i nie chciał oczywiście pobawić się wyglądem tego bloga ? jeśli tak to proszę się do mnie odezwać , na TT , FBL lub na ASK.FM. 
I oczywiście dziękuję aż za tyle wejść kochani jesteście cuudowni ;* 
ps : przepraszam za błędy , głowa nie boli i nie mam juz siły poprawiać kolejny raz tego rozdziału -.-

CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 3



Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze . Stała tam już nie ta sama Angel . To nie ja ! Czarna krótka opinająca ciało sukienka do połowy ud bez ramiączek , wysokie czarne buty , mój naszyjnik " Angel " z , którym nigdy się nie rozstaję i parę jeszcze drobiazgów . Alex się spisała , ale dalej nie byłam przekonana do tej imprezy . Odrzuciłam na bok moje długie prawiedo pasa kasztanowe włosy teraz lekko podkręcone . Dmuchnęłam do góry by grzywka zeszła mi z oczu i podziałało . Alex zaśmiała się chicho stojąc koło mnie , wyglądała również pięknie a nawet ładniej . Zielona sukienka do połowy ud również opinająca jej zgrabne ciało , czarne sandałki i jej nogi , które prezentowały się we wszystkim dobrze były długie i smukłe . Długie Rude włosy związała w niesfornego koka i kilka pasem wypuściła i zakręciła . Jej zielone oczy były mocno podkreślone kredką do oczu i tuszem . Ja również miałam makijaż i do było nie lada wyzwanie dla Alex by mnie do tego zmusić , czerwona szminka na ustach prezentowała sie rzeczywiście bardzo ładnie , efekt przydymionego oka był zniewalający i do tego podkreślone rzęsy i trochę pudru na policzkach . Byłyśmy gotowe .
- Alex , dziwnie się czuję . - powiedziałam kolejny raz i pogładziłam sukienke rękami .
- Nie masz się co martwić , pięknie wyglądasz . Każdy będzie się za Tobą oglądał , uwierz mi na słowo ... a zręsztą sama zobaczysz . - zachichotała chichutko . -  Angel , nie możesz wiecznie chodzić w trampkach i spodniach ! Jesteś kobietą , kobiety poświęcają się dlatego by pięknie wyglądać , możesz zrobić ten wyjątek i raz na jakiś czas ubrać szpilki . Nie umrzesz od tego !
- A jeśli ?
- Co jeśli ? - odezwała sie zdezorientowana dziewczyna .
- Umre od szpilek , amputują mi nogi bo nie będę mogła chodzić przez przemęczenie i nigdy już nie będę mogła pojeździć sobie pod domem na desce i nie będę mogła do Ciebie chodzić bo nie będę się ruszać z domu , Ty o mnie zapomnisz , i wpadnę w depresje przestanę jeść i wpadnę w anoreksje , i , i , i - zapowietrzyłam się na chwile . - i umrę . I to wszystko przez te głupie szpilki , ten strój i przez to dążenie do pieprzonego piękna !  - zbulwersowałam się i wskazałam ręką mój dzisiejszy strój . Alex popatrzyła się na mnie jak na wariata , pokiwała przecząco głową i palnęła się z otwartej dłoni w czoło . 
Rozbrzmiał się dzwonek do drzwi . Rudowłosa zabierając wcześniej torebke z łóżka szybko pobiegła na dół otworzyć , zapewne był to Ryan . Ja jeszcze zostałam , zerknęłam na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się nikle do siebie .Wzięłam z ziemi czarne conversy za kostkę i spakowałam je do torby , która i tak do niczego mi nie pasowała , ale zostawię ją u Ryan'a w samochodzie napewno się nie obrazi . Zeszłam na dół i w drzwiach stała zakochana para uśmiechająca się do siebie . To był , naprawdę bardzo miły widok .
- No , no . Coś ty zrobiła z naszą Angel , słonko ? - tu odwrócił głowę odemnie i spojrzał na Alex szeroko się uśmiechnął .
- Lata wprawy i praktyki robią swoje . - uśmiechnęła się zwyciężko Alex po wypowiedzeniu swoich słów a ja chicho zachichotałam .
- Dobra dziewczyny zbierajmy się , impreza trwa już w najlepsze a ja się ulotniłem . Oczywiście zostawiłem to wszystko na głowie Chris'a ale wiecie obie dobrze jaki z niego roztrzepaniec . - wszyscy pokiwaliśmy głową i wyszliśmy z domu .Zakluczyłam dom i popędziłam do samochodu za gołąbeczkami . Wsiedliśmy do auta , Ryan usiadł za kierownicą , Alex na miejsu pasażera a ja miałam cały tył dla siebie . Rzuciłam torbę koło siebie i odetchnęłam z ulgą , nie wiem czemu . Jechaliśmy już z dziesięć minut do domu chłopaka odemnie samochodem jest gdzieś od dwudziestu do półgodziny jazdy . Zostawić Chris'a samego w domu pełnego pijanych nastolatków to niezbyt dobry plan . Chris jest młodszy odemnie i Alex o rok ,a od Ryan'a o dwa , nosi aparat na zęby i jest wspaniałym chłopakiem . Oczywiście w ciagu tych kilku tygodni zdążył wyznać mi już miłość z milion razy , ale nigdy nie brałam tego na poważnie on też mówił to tylko po przyjacielsku . Traktowałam go jako przyjaciela . Jego lekko dłuższe jasne włosy aż prosiły się o to by je czochrać , lubiałam go denerwować .  Wyrwała mnie z rożmyśleń cicha kłótnia naszych gołąbeczków . 
- Przecież obiecałaś , że z nią o tym porozmawiasz ... - odezwał się szeptem lekko zdenerwowany Ryan . - Będzie na imprezie , jak go spotka i rzuci się na niego . Wszystko możliwe , nie pamietasz Rachel ?
- Wiem , że obiecałam . - westchnęła głęboko Alex - Porozmawiam z nią . I wiem to była wtedy moja wina nie znałam dobrze Rachel i dlatego tak wyszło , przestań do tego wracać . Pogadam z nią potem . - odezwała się równie zezłoszczona dziewczyna i odwróciła głowe w stronę szyby . Ostro . Stwierdziłam , że nie będę się wstrącać , jeśli Alex będzie chciała mi powiedzieć to powie , to tylko kwestia czasu .
Zanim się obejzałam byliśmy już na miejscu , torbę zostawiłąm na tylnim siedzeniu tak jak planowała i poinformowałam o tym Ryan'a który nie miał nic przeciwko temu , powiedział tylko że jeśli będę czegoś potrzebwoała to żebym przyszła do niego po kluczyki od auta . Przekroczyliśmy próg drzwi i uderzył mnie smród alkoholu , fajek i potu , zabójcza mieszanka .
- Baw sie dobrze ! - krzyknęła Alex , odchodząc z Ryan'em gdzieś wgłąb pomieszczenia . Zostałam sama .Poszłam dalej lekko przciskając się przez tłum i doszłam do salonu , który robił za parkiet , pełno par tańczyło i obścikiwało się gdzieś po rogach pomieszczenia , na kanapie w kącie leżał już zarzygany chłopak , nieciekawy widok . Przeszłam dalej i doszłam do kuchni , która robiła za barek tam też pełno ludzi przeciskało się do kolesia , który nalewał rożnego rodzaju trunki . Przecisnęłam się i poprosiłam o jedną colę z whiski , bez gadania mi nalał i wypiłam ją duszkiem , raz sie żyje .No to idziemy się bawić - pomyślałam pełna entuzjazmu , i ruszyłam w stronę salonu gdzie było słychać dzikie okrzyki i dudniącą po uszach muzykę .

(...)


Było już grubo po pierwszej w nocy , Chris spał słodko na górze w sypialni razem z jakąś blondynką , Alex z Ryanem obściskiwali się w kącie salonu a ja tańczyłam przytulańca z jakimś nie znajomym mi chłopakiem . Kręciło mi się w głowie i ledwo co stałam , piosenka sie skończyła i chłopak wykorzystując okazję , że byłam nieźle wstawiona chciał pociągnać mnie w stronę schodów na górę . Pomimo tego że wypiłam cztery kolejki z jakąś grupką dziewczyn , trzy szklanki coli z whiski przy barze i dwa piwa wiedziałam co zamierza . Przytrzymywał mnie w pasie , ale zgrabnie sie wyswobodziłam z jego uścisku i oparłam o ścianę żeby nie upaść , odepchnęłam się od niej lekko i chciałam odejść  , lecz chłopak mocno złapał mnie za nadgarstek i nie chciał puścić syknęłam z bólu .

- Czy mógłbyś mnie puścić ? - powiedziałam to tak bardzo stanowczo na ile było mnie stać .
- Czy mogłabyś nie robić problemu i pójść ze mną ? - wypowiedział to równie stanowczo koleś , było czuć od niego alkohol gdy zbliżył si do mnie by mi to powiedzieć , był wstawiony bardziej niż ja , ale u mnie objawiało się to chwianiem i kręceniem się w głowie u niego agresją . Szarpnął mnie mocno , tak że wywróciłam się i upadłam na kolana podpierając się na rękach . Nagle nad sobą usłyszałam głos Ryan'a zaczął się z nim kłócić i szarpać lekko , popchnął go na ściane i ten w geście poddania się podniósł ręce do góry i odszedł do kuchni . Alex pomogła mi wstać .
- Nic Ci nie jest ? - spytała zatroskana dziewczyna , była jedna z tych , która wypiła najmniej i była w dobrym stanie .
- Jest w porządku . - odetchnęłam z ulgą .
- Odwieść Cie do domu ? - spytał Ryan , jako gospodarz , również mało wypił . A ja pokiwałam przecząco głową .
- Nie , daj mi kluczyki od samochodu , pójdę przebrać buty .
- Na pewno , nie chcesz wracać , nie wyglądasz najlepiej . - odezwała się Alex a Ryan posłusznie podał mi kluczyki . Wzięłam je i odwróciłam się .
- Poradze sobie . - uśmiechnełam się do nich odwracając głowe i odchodząc .Wyszłam z domu . Na podjeździe stało kilka samochodów , ale żadne nie było Ryan'a., Przed domem stało chyba z dziesięć aut . I zobaczyłam auto chłopaka . Udałam się do niego , lekko chwiejąc się  otworzyłam drzwi i usiadłam na jednym z siedzeń  wyciagnęłam z torby trampki i wcześniej ściągając szpilki i wsunełąm je na bolące stopy . Odchyliłam głowe do tyłu i położyłam ręke na dekolcie , nic nie poczułam . NIE MA NASZYJNIKA ! Podskoczyłam od razu nerwowo na siedzeniu i zaczęłam się macać po dekolcie (dop aut . bez skojażeń zboczuchy XD ) . Nie było go . Lekko podenewowana , pakując szpilki do troby , wzięłam ją ze sobą i zawiesiłam na ramieniu , zakluczyłam samochód by nikt nie pożądany do niego nie zawitał i zaczęłam schylona przeszukiwać podwórko i pojazd podjazd . Szłam wzdłuż chodnika gdzie stało pełno samochodów i patrzyłam w dół , obraz lekko mi się mienił ale dalej na upartego zawzięcie szukałam , przecież musi gdzieś być ! - krzyczałam w środku . Na przeciwko latarni koło której właśnie stałam schylona stał samochód 
 . Coś od światła latarni zabłyszczało w lekkim zagłęieniu chodnika i szybko kucnęłam nad tym , pewna , że jest to naszyjnik wzięłam to w dłoń i co ? Był to głupi kapsel ! Podenerwowana podniosłam głowe w celu rozejżenia się po okolicy , i moja głowa miała bliskie spotkanie z drzwiami od samochodu które ktoś otworzył . Upadłam na plecy i nie wstawałam , carne plamki wirowały wokół mnie , w głowie kręciło mi sie jeszcze bardziej niż przed uderzeniem , a co do plamek były wszędzie a jasne światło latarni nademną było w tej chwili nie do wytrzymania . Ja to mam szczęście . Ktoś nachylił się nademną i zaczął coś mówić , ale nie zabardzo rozumiałam co . Było mi wszystko jedno .
- Hej ! Otwórz oczy ! - ktoś zaczął mi pstrykać palcami koło ucha , leniwie podniosłam jedno oko i głupie swiatło oślepiło mnie i widziałam tylko czarne kontury napastnika , ktłóry mnie zaatakował drzwiami . - Dzięki Bogu , żyjesz . - odetchnął z ulgą w głosie .
- Jak widać ! Ale następnym razem patrz jak otwierasz drzwi . - otworzyłam drugie oko i nie było już tak źle , w głowie mi szumiało ale teraz miałam większy problem , miałam albo omamy albo problemy ze wzrokiem spowodowane mocnym uderzeniem .
- Będziesz tak leżeć , moze wstaniesz ? - spytał zdezorientowany chłopak .
-Mam zamiar tak leżeć , jest mi bardzo wygodnie . I chyba musze do lekarza bo mam zwidy . - chwyciłam się za bolącą głowe .
-Jezu ! Posądzą mnie o spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu ! Dobra teraz powiedz mi co widzisz ? - wyciagnął dłoń przed moje oczy i pokazał diesięć palców , jedenaście . Jak można mieć u ręki jedenaście palców ? Ale dobra to było mało istotne , bardziej przejmowałam się tym , kogo widze !
- Nie śmiej się , ale to zaraz napewno mi minie , nie będę już nigdy więcej piła . - zawyłam żałośnie - Widzę Justina Bieber'a przed sobą i ptaki latają Ci nad głową i Twoja dłoń w niczym mi nie pomaga , weź ją w końcu ! - krzyknęłam . Chłopak cichutko się zaśmiał .
- Wiesz sądze , że Twoje omamy są bardzo trafne bo ja jestem Justin Bieber , ale zastanowił bym się nad tymi ptakami nad moją głową . Są to chociarz kolibry ? bardzo je lubię . - uśmiechnął się słodko do mnie jak jeszcze nikt inny w całym moim życiu  . A ja zaniemówiłam .




***
Zaskoczeni ? Ja też . brak słów . mam napływ weny , ludzie tylko pisze i piszę ! jestem z siebie dumna . do nn <3
ps : naprawdę czasami blogspot mnie denerwuje , nie mam siły już naprawiać tej notki , musiałabym ją przepisywać od nowa a naprawdę nie mam do tego nerwów , więc znowu zostawiam was z tym beznadziejnym wyglądem , mam nadzieje , ze jakoś przeżyjecie , cya <3

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 2

Kilka tygodni później …

Biegałam po pokoju szukając telefonu , który od dobrych dziesięciu minut dzwonił . Jak zwykle nie wiem gdzie go położyłam i takie są tego skutki . Zrezygnowana opadłam na łóżko i … podniosłam się szybko i wyciągnęłam cos z pod kołdry , co ? Telefon . Zaczęłam go całować jak głupia . Usiadłam powrotem na łóżku i przejechałam delikatnie palcem po dotykowym ekranie . I nagle rozbrzmiał się dźwięk mojego dzwonka . szybko go odebrałam wiedząc kto dzwoni i uśmiechnęłam się mimowolnie .
- Przepraszam , że ie odbierałam telefonu , zapodziałam go gdzieś i nie mogłam go znaleźć .
- Nic się nie stało . – dopowiedziała mi uradowana Alex . – Ale mam mega newsa !
- Jakiego , mów ! – zaśmiałam się cichutko i czekałam aż dziewczyna rozwinie swoją wypowiedź .
- No więc Ryan robi imprezę bo jego rodziców nie ma w domu i oczywiście idziemy ! – krzyknęła uradowana do telefonu a ja na moment musiałam go odsunąć od ucha żeby nie ogłuchnąć .
- Alex , wiesz jaka jest moja mama . – wypuściłam ze świstem powietrze z ust . – Nie puści mnie na prywatkę , jeszcze do chłopaka , którego nie zna .
- Spokojnie Angel , już wszystko wymyśliłam . Powiesz , że przychodzę do Ciebie na noc , Twoja mama dzisiaj idzie do pracy na nocną zmianę i wróci dopiero po 11 . Wyjdziemy na imprezę Ryan przyjedzie po nas i wrócimy do domu i będzie tak jakbyśmy były przez całą noc w domu , Twoja mam się nie zorientuję . – jestem pewna , ż Alex teraz zwycięzko się uśmiechnęła , zadowolona z swojego wyśmienitego planu .
- Nie jestem pewna . – zawahałam się – A jeśli się dowie ? Będę miała prze chlapane .
- No błagam nie daj się prosić , to impreza na zakończenie wakacji . Poznasz jakiś ludzi ze szkoły , może jakiegoś przystojniaka ? – zachichotała cichutko pod nosem a ja mimowolnie się uśmiechnąłem z tego jej głupiego gadania , za to ją lubiłam .
- Nie gadaj głupot . – przewróciłam teatralnie oczami – No dobrze … ale jak coś się wyda to nie ręczę za siebie , obiecuję ! – usłyszałam cichy śmiech po drugiej stronie .
- Wpadnę do Ciebie koło 18 . Pa !
Pokręciłam z rozbawieniem głową , od poznania dziewczyny nie przestała mnie zadziwiać swoją energią i pogodą ducha . Alex – na wszystko ma odpowiedź i jest pełna życia aż zanadto i za to zdążyłam już ją pokochać . Jak się poznałyśmy ? Było to kilka dni po wyprowadzce tu , byłam w sklepie z płytami ona też i jakoś tak w tym samym momencie sięgnęłyśmy po tą samą płytę , od tego się zaczęło . Kilka spotkań , rozmowy , i w ciągu tych paru tygodni zdobyłam przyjaciółkę , której nigdy nie miałam . A Ryan to jej chłopak , którego także zdążyłam już poznać , jest bardzo miły i widać , ze się kochają aż miło się na nich patrzy . Takiego to szukać z świecą , Alex naprawdę dobrze wtrafiła .
Wstałam z łóżka na którym siedziałam i szybko udałam się na dół gdzie po kuchni krzątała się mama . Stanęłam w progu i odchrząknęłam . Mama odwróciła się wycierając w ścierkę ręce i uśmiechnęła się do mnie pogodnie , kochałam jej uśmiech .
- Potrzebujesz czegoś skarbie ?- odezwała się pierwsza i zamknęła zmywarkę i spojrzała na mnie wyczekująco .
- Nie ,nie mamo . Przyszłam tylko powiedzieć Ci , ze przychodzi do mnie na noc dzisiaj Alex .
- To ta miła dziewczyna , która była ostatnio u Ciebie , ta z długimi rudymi włosami ? – zmarszczyła lekko brwi a ja zaśmiałam się cicho , zawsze śmieszy mnie gdy robi taką minę . To naprawdę wygląda zabawnie , wieżcie mi na słowo .
- Tak mamo ,  ona . – potwierdziłam słowa mamy .
- Dobrze tylko nie szalejcie z bardzo , jak wrócę rano chce zastać dom cały , nie w kawałkach . – podkreśliła ostatnie  słowa .
- Oczywiście mamo ! – krzyknęłam uradowana i pobiegłam do swojego pokoju .

( … )

- Tak , mamo , oczywiście ! – kolejny raz wysłuchiwałam co ma mama do powiedzenia , czego mamy nie robić i na co uważać . Takie matczyne gadanie . Trzeba to przetrzymać .
- Mamo już wszystko wiem , idź już bo się spóźnisz do pracy . – zaśmiałam się a mam razem ze mną pocałowała mnie w głowę i powiedziała jeszcze krótkie ‘ pa ‘ i wyszła .
Udałam się do kuchni i nalazłam sobie soku pomarańczowego , nie minęło pięć minut i już usłyszałam dzwonek do drzwi . Podbiegłam do nich z uśmiechem wymalowanym na buzi i pociągnęłam drzwi do siebie , za nimi ujrzałam uśmiechniętą Alex z wielką torbą przewieszoną na ramieniu .
- Hej , i jak wpuścisz mnie do środka czy będziesz się mi tak przyglądać . – pierwsza odezwała się rudowłosa piękność z dużymi niebieskimi oczami i długimi i zgrabnymi nogami . Przepuściłam ją w progu i od razu udałyśmy się do mojego pokoju , wcześniej zakluczając drzwi .
Alex rozsiadła się na moim łóżku i położyła torbę na ziemi .
- Co w niej masz ? – zapytałam spoglądając na torbę to na nią ,
- Ciuchy ! – pisnęła podekscytowana i szybko się poderwała do góry . Zaczęła mi pokazywać co przyniosła i oczywiście co ubiorę ja by olśnić wszystkich na imprezie . To będą długie dwie godziny przygotowań . Westchnęłam .


***

PRZEPRASZAM ! nie mam nic na swoje usprawiedliwienie od tego , że tak długo nie dodawałam rozdział . najpierw byłam na wczasach , potem nie miałam weny , a jak już ją miałam to dwa dni temu komp mi się zepsuł i trzeba było go formatować . więc po prostu przepraszam .
Skończyłam w takim dziwnym momencie bo nie wiem jak dalej to napisać . Mam dwie koncepcje - pomożecie ? :D , no więc :
1 .Angel na imprezie pozna pewnego chłopaka .
2 . Pozna Justina .
Prosze pomóżcie , nie wiem czy jak wybiore 2 koncepcje to nie potoczy sie to wszystko za szybko . Więc pomóżcie kochani , Licze na was !
przepraszam za błędy .